poniedziałek, 23 grudnia 2013

Wesołych Świąt!

Kochani!

Razem z Krzysiem chcielibyśmy złożyć wszystkim życzenia Zdrowych, Spokojnych i Szczęśliwych Świąt Bożego Narodzenia oraz Wszystkiego co najlepsze na naowy rok oraz wszystkie kolejne.

Moc życzeń przesyła... Krzyś-mikołaj :) Zdjęcie autorstwa Pani Asi - nauczycielki Krzysia.


wtorek, 24 września 2013

5 lat od diagnozy

24. września 2008
Dzień, w którym świat się zmienił. Mój, nasz. dzień, w którym usłyszałam "Nie mam dla pani dobrych wiadomości" i po raz pierwszy w życiu spotkałam się z nazwą ceroidolipofuscynoza neuronalna - postać późnoniemowlęca.  Nie zapomnę tych liter, tej nazwy. Dr Bielicka zapisała je w zeszycie, w którym Krzyś rysował. Tak piękne pismo, aż nieprawdopodobne, że lekarz potrafi tak pięknie pisać. To absurdalne, ale utkwiło mi to w pamięci.
I tabletka, po której nie miałam emocji i wszystko działo się wokół mnie, ale nie we mnie...

Jak te 5 lat szybko przeleciało, a zarazem tyle rzeczy w tym czasie się zmieniło, tak wiele. Nasze życie, a przede wszystkim życie Krzysia.

Po pierwszych chwilach trzeba było wrócić do rzeczywistości. Zaczęliśmy szukać pomocy. Zaczęło się od bioenergoterapeuty, a jednocześnie grzebanie w Internecie poszukując czegokolwiek. Zewsząd tylko informacje, że nie ma ratunku. Później pojawiły się iskierki nadziei  w postaci informacji o prowadzonej w Stanach, w Nowym Jorku, eksperymentalnej terapii genowej oraz przeprowadzanych w Chinach przeszczepach komórek macierzystych. Złapałam się tego wszystkiego jak tonący brzytwy. Przeprowadzaliśmy badania, które zostały wysłane do USA i czekaliśmy. Załatwiliśmy paszporty i czekaliśmy na konkretny odzew z kliniki - przyjeżdżajcie! W międzyczasie byliśmy na bieżąco z informacjami z Chin. Dochodziły do nas co raz to nowe wiadomości, że dzieci przez chwilę po przeszczepie dobrze się czują, a później nagle następuje ogromny regres, że jedna dziewczynka zmarła niedługo po przeszczepie. Z Chin całkowicie zrezygnowaliśmy...
Czas mijał, stan Krzysia powoli się pogarszał. Przestał chodzić, mówić, tracił wzrok, miał czasami problemy z przełykaniem. Tak minęły 2 lata, po których w Stanach coś zaczęło się ruszać, pełna nadziei po raz kolejny napisałam maila z zapytaniem co z rekrutacją, czy i kiedy będziemy mogli przyjechać i jednocześnie opisałam ówczesny stan Krzysia.
Po kilku dniach przyszła odpowiedź: "Bardzo nam przykro, ale stan Pani syna jest zbyt zaawansowany w chorobie aby mógł zostać poddany terapii".
Dla mnie to było jak cios, jak zabranie ostatniej iskierki nadziei. 2 lata czekania i nic...
Nie mogłam się wtedy pozbierać, choć z perspektywy czasu zupełnie inaczej na to patrzę.
Po tym wszystkim, wcześniej również, ale wtedy jeszcze bardziej, skupiłam się na tym aby Krzysiowi było po prostu jak najłatwiej i wydaje mi się, że robię dobrze. Krzyś rośnie, jest przystojnym chłopcem. Wielki facio a jak mały dzidziuś niemal. Ale cały czas są uśmiechy dla mamusi, która pół dnia robi za fotelik dla swojego kochanego synka :) I to jest teraz dla mnie najważniejsze.
Sprawianie, aby to wszystko odbyło się bez bólu i cierpienia, w miłości i radości.
Mam nadzieję, że będę tak pisać przez następnych kilka lat.



Ale jest mi bardzo smutno, ponieważ tydzień temu do grona Aniołeczków dołączył Kubuś Bogdan z Tczewa. Miał niespełna 12 lat... i tak mi bardzo smutno....

środa, 7 sierpnia 2013

Wyciskarka soku - nasz sposób na świeże warzywa i owoce!

Witajcie!

Od dawna miałam "myślenice" - co zrobić, aby Krzyś mógł jeść świeże warzywa i owoce. Pomijając owoce miękkie - banany, brzoskwinie, kiwi, truskawki - Krzyś nie miał możliwości zjedzenia czegoś świeżego.
Myślałam i myślałam i... wymyśliłam!

WYCISKARKA DO SOKU!

Nie sokowirówka, ale wyciskarka.
To urządzenie, które wolnymi obrotami miażdży owoce i warzywa i daje sok z miąższem. Owszem - marchewkę czy buraczki trzeba przecedzić przez sitko, ponieważ kawałki miąższu mogłyby zatkać rurkę PEGa, nie ma natomiast najmniejszego problemu z sokiem z pomarańczy, jabłek czy... pomidorów. A jaki arbuz jest świetny na te upały! I nie trzeba wyjmować pestek - same się oddzielą, podobnie z jabłkami - możemy je wrzucać nawet ze skórką.
Brzusio Krzysia cieszy się ze świeżych soków, zniknął problem z kupkami.

Koszt takiej wyciskarki nie jest niski, na ELECTRO.PL kosztuje ok. 710 zł + przesyłka i jest to Zelmer JuiceMaker1500. To i tak jeden z najtańszych produktów tego typu. Częściej możemy spotkać ceny oscylujące w granicach 1200 - 1500 zł.

Poniższe zdjęcia pochodzą z internetu


To na prawdę jeden z najlepszych zakupów dla Krzysia ostatniego czasu.

wtorek, 11 czerwca 2013

Grr i wrrr i w ogóle bleee!

Witajcie!

Tak, taki właśnie mamy humor!

Chcemy SŁONECZKA! Normalnego, a nie takiego piekącego przed burzą! Normalnych dni!
Pogoda, paskudna pogoda, bardzo źle wpływa na Krzysia. Mnóstwo szarpnięć, napięcia, odwrócone spanie, ogromne ilości wydzieliny... Zmęczony Junioreczek z tego wszystkiego miał kilka dni temu napad padaczki, na szczęście nieduży i krótki, ale jednak.

POPROSIMY JUŻ NORMALNĄ POGODĘ!!!
Kto się dołącza do naszej petycji??

środa, 29 maja 2013

1-2. czerwca Światowy Weekend Świadomości Choroby Battena

Witajcie!

Wiedziałam od kilka dni z zagranicznych stron na FB innych dzieciaków a dzisiaj dostawłąm również maila z BDSRA

1-2. czerwca to Światowy Weekend Świadomości Choroby Battena

Jak często słyszycie "Nie wiedziałam/łem, że taka choroba w ogóle istnieje!" ? Ja słyszę bardzo często! Tyczy się to również i mnie. Przed diagnozą Krzysia nie miałam pojęcia, że istniej coś takiego jak choroba Battena, jak ceroidolipofuscynoza neuronalna.
Dlatego bardzo, bardzo się cieszę, że powstała taka akcja.

Bardzo Was proszę - w te dwa dni, udostępniajcie informacje, mówcie o chorobie. Zwiększmy świadomość społeczną. Niech co raz więcej osób wie, że taka choroba jest, że istnieje, że są dzieciaczki i nie ma dla nich na razie ratunku.


Link, gdzie można pobrać obrazki do udostępnienia TUTAJ

Tak więc Kochani - Sobota i Niedziela - uświadamiamy się!

środa, 10 kwietnia 2013

Ząbki są już zdrowe!

Witajcie!

Krzyś ma już zdrowe ząbki!

Wczoraj (09.kwietnia) byliśmy w Krakowie w Klinice Stomatologii na ul. Montelupich.
To już chyba nasza 5. wizyta tam. Tym razem byliśmy leczyć ząbki, dokładniej próchnicę, która się dosyć mocno rozprzestrzeniła na 6-kach. Wszystko wydaje się być proste i łatwe, cóż to wyczyścić ząbki i je zaplombować, problem jest taki, że Krzysiowi można to zrobić tylko pod narkozą i za każdym razem tej narkozy bardzo się obawiam.
Wczoraj miałam jakieś złe przeczucia, ponieważ Junioreczek nie spał całą noc i dodatkowo był bardzo rozdrażniony i niespokojny. Byłam pełna obaw... Na szczęście zupełnie niepotrzebnie. WYJĄTKOWO Krzyś obudził się po 15 minutach i nawet szarpania bardzo szybko ustąpiły. W domku też czuł się całkiem dobrze, przedrzemał całe popołudnie i  spał do 4 rano.
Mój dzielny chłopczyk...

P.S. Zbliża się końcowy termin składania deklaracji PIT. Pamiętajcie proszę o nas i 1% :)

wtorek, 2 kwietnia 2013

Się porobiło :)

Poprzedni wpis o PEG nie jest już do końca aktualny :)

Jakiś tydzień później niechcący wyrwał się nam PEG z brzuszka. Niosłam Krzysia po kąpieli i rureczka zaklinowała się między nóżkami i jak go kładłam to wyrwała się z brzuszka...
To był moment, momencik mały, treści żołądkowe zaczęły się wylewać z brzuszka i trzeba było szybko zareagować.
Na szczęście wiedziałam co robić i byłam na tą sytuację przygotowana. Już wcześniej pielęgniarka z CZD ora Pielęgniarka z Hospicjum natłukły mi do głowy co robić w takiej sytuacji. Dlatego miałam w domu cewniki Foley'a o tym samym rozmiarze co rureczka PEGa.
Pobiegłam szybko po cewnik, założyłam do brzucha, zadzwoniłam do dyżurnej pielęgniarki z Hospicjum ( na szczęście dyżur miała nasz Pani Ania) i powiedziała mi jeszcze jak się upewnić czy rurka cewnika jest w dobrym miejscu. I wszystko udało się jakoś opanować. Na szczęście końcówka oryginalnego PEGa była elastyczna, skóra też jest, więc nie doszło do naruszenia dziureczki i nie musieliśmy jechać do szpitala.
Następnego dnia pojechaliśmy do Prokocimia z nadzieją, że założą nam nowego PEGa od razu i pojedziemy do domku. Niestety - przepisy i procedury nie pozwoliły na to ( tak jest w naszym pięknym kraju ) PEGi gdzieś na stanie mają, ale nikt nie ma do nich klucza, a poza tym nam nie założą, bo nikt im wtedy nie zapłaci za to, chyba że zostaniemy na 3 dni w szpitalu. Wcale mi to nie pasowało, więc wróciliśmy do domku. Po drodze podjęliśmy decyzję, że na razie zostajemy na cewniku, ponieważ przez jedną noc skóra koło dziurki bardzo fajnie się wygoiła mając dostęp powietrza. Kółeczko silikonowe od oryginalnej rurki jednak ten dostęp powietrza cały czas blokował i skóra nie mogła swobodnie oddychać.
Podsumowując - nie ma tego złego coby na dobre nie wyszło. Nie mamy już problemów ze skórą wokół dziurki w brzuszku, karmić możemy dalej bez problemu, a i jest to ciut bardzie higieniczne , ponieważ cewnik co jakiś czas się wymienia ( pierwszy założyliśmy ok 5 tygodni temu i tydzień temu wymienialiśmy na nowy)

Ale żeby nie było tak fajnie to jakieś 2 czy 3 tygodnie temu mieliśmy sytuację odwrotną :) Zaczęło się od wymiotów - co Krzyś zjadł - zaraz wymiotował. Otóż balonik cewnika, który jest w żołądku, gdzieś się w środku zahaczył i pociągnął dosyć spory kawałek rurki do środka. Najprawdopodobniej balonik zablokował trochę drogę trawienia, ale o tym wtedy jeszcze nie wiedziałam. Budzę się w niedzielę rano, 5:30, patrzę na brzuszek - a tutaj wystaje tylko 10 cm cewnika ( na powinno sporo więcej - min. 20) i nie dałam rady go podciągnąć, gdzieś był zahaczony balonik. Ale i z tym sobie poradziliśmy. Zadzwoniłam do dyżurnej pielęgniarki hospicjum i Panie Pielęgniarka poradziła mi, żeby odpuścić balonik, wtedy rurka powinna się cofnąć. Tak też zrobiliśmy, ja odciągnęłam strzykawką zawartość balonika, mąż trzymał rureczkę i podciągał ją delikatnie do góry. I wszystko znów się udało, sytuację opanowaliśmy. Po odciągnięciu rureczki do odpowiedniej wysokości napełniłam znowu balonik i wszystko dobrze się skończyło.

Podsumowując - zamiast PEGa używamy cewnika Foleya i dobrze nam z tym  :)

wtorek, 26 lutego 2013

PEG

PEG

Przyznaję, bałam się tego ustrojstwa jak cholera. Wydawało mi się, że zdecyduję się na niego tylko w ostateczności, kiedy Krzyś zacznie tracić na wadze i nie będziemy mieli innego wyjścia.
Z czasem to się zmieniło. Myśli o PEG-u przemykały mi przez głowę od około półtora roku, ale poważnie i częśto zaczęłam o tym myśleć początkiem września. Dr Justyna Laskowska na spotkaniu z Alma Spei widziała jak Krzyś krztusi się piciem i zapytała mnie czy nie myślałam o podjęciu decyzji o założeniu PEG-a. Zaskoczyła mnie.

Oczywiście zaczęłam zaprzeczać, że mamy na to czas, że dopóki Krzyś przybiera na wadze to to jest bez sensu, bo będziemy go ograniczać, nie pojedziemy już na gorące źródła i w ogóle, że jeszcze NIE i że mamy czas. Doktor Justyna na szczęście się tym moim wywodem nie zraziła i mimo wszystko trochę o PEGu mi opowiedziała - że warto go założyć gdy dziecko jest silne i gdy wszystko jest w porządku, bo wtedy, gdy zaczyna dziać się źle to ogromnym problemem jest narkoza. Przy ogólnym osłabieniu organizmu, narkoza jest niebezpieczna. Mówiła również o bezpieczeństwie dziecka, ponieważ minimalizujemy ryzyko zachłystywanie się. I o tym, że gdy dziecko ma gorszy dzień to nie mamy problemu z nakarmieniem go i , co najważniejsze, z napojeniem.

Wtedy jeszcze się nie zdecydowałam, ale... Doktor Justyna zasiała w mojej głowie duuużżże ziarenko, które zaczynało kiełkować...
Jak to powiedziała "to jest etap, kiedy rodzice się 'targują'". Rosła sobie PEGowa roślinka podlewana przez moją kochaną Irenkę, która również mnie na PEGa namawiała.

Od września do grudnia myśli powracały i uciekały. W gorsze dni byłam już, już zdecydowana, w lepsze odrzucałam znów myśli o PEGu. Końcem listopada byliśmy u naszej neurolog i ona powiedziała, że mamy jeszcze czas na PEG, że Krzyś do tego dojrzeje. Ale ja już czułam inaczej...
Wtedy Krzyś się przeziębił - złapał katarek. To był tylko katar, więc nic groźnego, ale... przy katarze ciężko się oddycha i łatwiej o zakrztuszenie w czasie jedzenia lub picia. I tak się włąśnie stało - Junioreczek odrobinę się zachłysną i pojawiło się zapalenie płuc. Na szczęście szybko zdołaliśmy je opanować, ale w trakcie choroby Krzyś był bardzo słaby, dużo spał i miałam ogromne problemy z podaniem mu jedzenia i picia i, co najważniejsze, LEKÓW.

Wtedy podjęłam ostateczną decyzję - zakładamy PEG !!! Koniec i kropka!

Nie ukrywam, że duże znaczenie miały też doświadczenia Bogusi z Anetką i Bogusi, która mi powiedziała: "Ania, nie bój się, PEG to świetna rzecz, ulżysz Krzysiowi i sobie."
W pierwszej wersji mieliśmy go zakładać w Prokocimiu, ale... doświadczenia moich koleżanek i ich dzieci odsunęły nas od tego pomysłu.
Anetka M. z Warszawy pomogła nam umówić zakładanie PEG w Centrum Zdrowia Dziecka.
Ustalono nam przyjęcie na 04. lutego i zabieg na 05. lutego. Denerwowała sie troszkę co raz to bardziej, ale ok. Zacisnęłam zęby i do przodu :)

05. lutego wzięto nas na zabieg endoskopowego wyłonienia gastrostomii ( bo tak się to fachowo nazywa). Zabieg wykonywany jest pod narkozą - od środka, czyli od żołądka przebijają się na zewnątrz i wciągają do środka rureczkę.
Wszystko trwa około 40 minut - od momentu zaśnięcia Krzysia do czasu aż poproszono mnie na salę wybudzeń, łącznie z tym, że najpierw wykonywana jest gastroskopia w celu sprawdzenia, czy nie ma refluksu.

Spodziewałam się rany w brzuszku, opatrunku, krwi a tu... spójrzcie sami. Zdjęcie jeszcze z sali wybudzeń. Byłam w szoku, moje pierwsze słowa po zobaczeniu rureczki "Jakie to ładne!". Na prawdę myślałam, że będzie dużo gorzej.


Krzyś wszystko zniósł bardzo dzielnie, mój mały rycerzyk następnego dnia wieczorem już się śmiał. Wiadomo, że wszystko go pobolewało, ale dostawał regularnie środki przeciwbólowe, które poprawiały sytuację i wszystko było w porządku.



Pod silikonowe kółeczko na wierzchu trzeba podkładać opatrunek z włókniny, aby ograniczyć dotyk silikonu do ciałka, żeby nie było odparzeń.


Ranka potrzebuje jednak się trochę wygoić, zrobiła się z jednej strony Krzysiowi taka mała i do końca się ta małpeczka nie chce wygoić, to znaczy goi się, ale powoli. Jest stopniowo coraz mniejsza i na szczęście nie wymaga tzw."wypalania", ponieważ nie ma ziarniny. Rance trzeba dać czas na zagojenie się. Tak wygląda właśnie ta ranka.




Na zdjęciu widać, że Krzyś ma na brzuszku wysypkę, która zrobiła się po przyklejeniu plastra "Microfilm", którym przylepiłam Autraumon. Chyba się uczulił na ten plaster.
Tutaj zdjęcie dzień wcześniej - nie było jeszcze wysypki.




No i tak to właśnie wygląda...
Teraz nie mamy problemów z jedzonkiem. To, czego Krzyś nie zje buzią - dojada rureczką. Nie mamy problemu z odpowiednią ilością picia, z lekami kiedy śpi. W końcu Krzyś jest dopojony, aż jego skóra zrobiła się inna. Nie mamy też problemów z podawaniem suplementów, które nieraz są bardzo niesmaczne i Krzyś nie chciał ich jeść - krztusił się lub zaciskał zęby.
To na prawdę bardzo duże ułatwienie.

Uważam, że wybraliśmy dobry moment, nie za wcześnie, nie za późno. Ale... gdy Krzyś miał 6 lat był bardzo , bardzo chudy i nie chciał jeść. Wtedy pomogły nam Nutridrinki, Fantomalt, Protifar, ale... gdybym jeszcze raz była w takiej sytuacji - zdecydowałabym się już wtedy. Prawda jest taka, że nie do końca wiemy co to jest ten PEG, nie widzimy go u nikogo i dlatego tak nas przeraża. A to na prawdę nic złego, wręcz przeciwnie. Pomoże i nam i dziecku.

Nasza lekarka rodzinna powiedziała tak: "gdy zaczynasz myśleć choćby trochę o PEG-u, to znaczy, że już na niego jest czas."

Pozdrawiamy Was serdecznie,
Ania i Krzyś :)

czwartek, 21 lutego 2013

SUPLEMENTACJA vol.1

Witajcie!

Dzięki Anetce M. ( :* ) zainteresowałam się suplementacją. Krzysiu dostał od Cioci Anetki ogromny zestaw suplementów, troszkę ja też wcześniej za jej radą kupiłam. Jeszcze za wcześnie, żeby oceniać ich działanie, ale chciałam pokazać czego używamy.

Dzisiaj część I, czyli tabletki, kapsułki i kropelki.

Citrosept Organic

http://www.citrosept.pl
Citrosept jest suplementem diety, którego głównym składnikiem jest ekstrakt z pestek, miąższu i białych części grejpfruta. Jest on koncentratem flawonoidów występujących naturalnie w owocach oraz witaminy C. Jako rozcieńczalnik (nośnik) zastosowano wodny roztwór gliceryny roślinnej. Citrosept jest dostępny w postaci płynu, kapsułek i syropu, do kupienia w każdej aptece bez recepty.

Citrosept jest produktem otrzymywanym z pestek, miąższu i białych części grejpfruta (w literaturze światowej przyjęła się jednak nazwa GSE, czyli ekstrakt z pestek grejpfruta). Zawiera on przede wszystkim bioflawonoidy i glikozydy w formie: naringiny oraz kilku białek.

Bioflawonoidy, nazywane niekiedy witaminą P, są związkami polifenolowymi szeroko rozpowszechnionymi w świecie roślin. Niektóre flawonoidy (zwłaszcza flawony, flawanony i flawanole) mają właściwości przeciwutleniające, wychwytują wolne rodniki tlenowe, wykazują działanie m.in. antyoksydacyjne, przeciwzapalne i uszczelniające na naczynia krwionośne.

Działają one synergistycznie (nawzajem wzmagają swoją aktywność) z witaminą C i chronią ją przed utlenianiem. Witamina C (czyli kwas askorbinowy) to organiczny związek chemiczny mający duże znaczenie dla organizmu człowieka. Bierze udział w procesach gojenia się ran i złamań, podnosi odporność organizmu , ma znaczenie dla prawidłowego funkcjonowania naczyń krwionośnych  i dziąseł.

Glikozydy (naringina i białka) to związki chemiczne będące pochodnymi węglowodanów.  W odpowiednio wysokich ilościach obniżają poziom cholesterolu, działają antyseptycznie a przez to przeciwzapalnie.

Cena: ok. 33 zł / 20 ml; 57 zł / 50 ml


Calperos

www.ceneo.pl
Skład
Substancja czynna: 1 kapsułka zawiera 500 mg węglanu wapnia, co odpowiada 200 mg jonów wapnia oraz substancje pomocnicze: magnezu stearynian, talk, dwutlenek tytanu (E 171), indygotyna (E 132), żelatyna.
Wskazania
  • Nieprawidłowe żywienie produktami ubogimi w wapń
  • Zaburzenia wchłaniania zwrotnego wapnia z kanalików nerkowych
  • Zmniejszone stężenie wapnia we krwi z podwyższonym stężeniem fosforu u pacjentów z przewlekłą niewydolnością nerek i zapobieganie wzmożonej pobudliwości nerwowo - mięśniowej
  • Stany zwiększonego zapotrzebowanie na wapń (okres intensywnego wzrostu u dzieci i młodzieży oraz w przebiegu ciąży i podczas laktacji)
  • Profilaktycznie – uzupełniająco w kompleksowym leczeniu osteoporozy
  • Stany po długotrwałym unieruchomieniu i okres rekonwalescencji po złamaniach kości
  • Wspomagająco w leczeniu przeziębień i chorób alergicznych.
Działanie
Preparat zawiera węglan wapnia, który jest dla organizmu źródłem wapnia zjonizowanego. Wapń jest pierwiastkiem biorącym udział w tworzeniu i mineralizacji tkanki kostnej na przestrzeni całego życia człowieka. Warunkuje prawidłowe przewodnictwo nerwowe i kurczliwość mięśni poprzecznie prążkowanych. Utrzymuje równowagę elektrolitową organizmu, wpływa również na sprawność pracy mięśnia sercowego. Uczestniczy w procesie krzepnięcia krwi. Wpływa na aktywność katalityczną szeregu enzymów, pełni też rolę przekaźnika, dzięki któremu bodźce chemiczne, fizyczne lub hormonalne ulegają przekształceniu w określony efekt biologiczny. Dzięki właściwości zmniejszania przepuszczalności ścian naczyń krwionośnych wapń działa przeciwzapalnie, przeciwobrzękowo i przeciwalergicznie. Węglan wapnia zawarty w preparacie pomaga pokryć dzienne zapotrzebowanie na wapń, zmniejsza utratę wapnia z układu kostnego u kobiet w okresie około- i postmenopauzalnym oraz u wszystkich osób w podeszłym wieku. Zapobiega wystąpieniu zmian kostnych w przebiegu przewlekłej niewydolności nerek. Wpływa łagodząco na odczyny alergiczne na powierzchni skóry i błon śluzowych.

Cena: zależnie od dawki i ilości kapsułek 10-40 zł


Devikap

www.twojeleki.pl
Devikap jest wodnym roztworem witaminy D3 do stosowania doustnego, zawierającym
15 000 jednostek międzynarodowych (j.m.) tej witaminy w 1 mililitrze.
 
Witamina D3 (cholekalcyferol) to rozpuszczalna w tłuszczach witamina regulująca gospodarkę wapniowo-fosforanową organizmu. Odgrywa zasadniczą rolę we wchłanianiu wapnia i fosforanów z jelit, transporcie soli mineralnych i procesie wapnienia kości, reguluje także wydalanie wapnia
i fosforanów przez nerki. Stężenie jonów wapniowych wpływa na szereg ważnych procesów biochemicznych warunkujących utrzymanie właściwego napięcia mięśni, pobudzenie nerwowe
i krzepnięcie krwi. Witamina D jest konieczna do prawidłowej czynności przytarczyc, wpływa na układ kostny, nerki i jelito. Jest czynnikiem przeciwkrzywiczym – jej niedobór w pożywieniu lub zaburzenie wchłaniania, zwłaszcza przy braku ekspozycji na światło słoneczne, prowadzą u dzieci w okresie szybkiego wzrostu do krzywicy, zaś u dorosłych do osteomalacji (rozmiękania kości). Kobiety w okresie menopauzy, bardziej narażone na osteoporozę (ubytek masy kości) w związku ze zmianami hormonalnymi, powinny zwiększyć dzienną dawkę witaminy D.
 
Wchłanianie witaminy D3 zachodzi w całym jelicie cienkim. Okres półtrwania we krwi wynosi kilka dni i może ulec wydłużeniu w przypadku chorób nerek. Wydalanie zachodzi z moczem
ikałem.
Witamina D3 przenika przez barierę łożyska i do mleka kobiecego.
Zbyt duże, długo stosowane dawki witaminy D3, lub dawki uderzeniowe (bardzo duże dawki jednorazowe) mogą być przyczynąprzewlekłej hiperwitaminozy.
 
Wskazania do stosowania
Profilaktyka i leczenie niedoboru witaminy D. Zapobieganie i leczenie krzywicy, tężyczka hipokalcemiczna (związana z niedoborem wapnia), osteomalacja (rozmiękanie kości u dorosłych)
i choroby kości na podłożu metabolicznym. Profilaktycznie w stanach złego wchłaniania (w wyniku przewlekłych schorzeń jelit, marskości wątroby, rozległej resekcji żołądka i jelit). Leczenie wspomagające w osteoporozie.
 
Cena: ok. 5 zł / 10 ml
 
VIBOVIT Junior
www.lekosfera.pl
 
Skład:
(1 saszetka zawiera): Witamina C 25mg, Niacyna 7mg, Witamina E 3,5mg, Kwas pantotenowy 1,5mg, Witamina B2 0,7mg, Witamina B6 0,7mg, Witamina B1 0,6mg
Witamina A 300μg, Witamina D 2,5μg, Witamina B12 0,5μg

Działanie:
Vibovit Junior to zestaw 10 podstawowych witamin niezbędnych do prawidłowego rozwoju młodego organizmu. Stanowi uzupełnienie codziennej diety dzieci powyżej 3 roku życia, szczególnie w okresie rekonwalescencji i w okresach zwiększonego zapotrzebowania na witaminy (jesienno-zimowym i zimowo-wiosennym).

Cena: ok. 23 zł / 30 saszetek

ASMAG

www.cefarm24.pl

Wskazania:
ASMAG przeznaczony jest dla osób z niedoborem magnezu, nadpobudliwością nerwowo-mięśniową, spazmofilią, drgawkami, drętwieniem kończyn, skurczami mięśni, zaburzeniami rytmu serca, problemami ze snem, nadpotliwością i reumatyzmem. Stosowany także w okresie powracania do zdrowia po przebytej chorobie zakaźnej i zabiegach chirurgicznych oraz leczeniu antybiotykami. Ponadto pomocniczo przy hipokalemii.
 
Działanie:
Magnez jest ważnym mikroelementem, który stymuluje działanie wielu enzymów, na przykład tych transportujących wysokoenergetyczne związki fosforanowe. Ponadto odpowiada za normalizację cyklu komórkowego, między innymi reguluje prawidłowe stężenie potasu w komórce. Jest istotnym składnikiem w procesie skurczu mięśni, co więcej oddziałuje na pobudliwość nerwowo-mięśniową (działa przeciwnie do wapnia). Odgrywa również ważną rolę w procesie krzepnięcia krwi, normalizując trombocyty i fibrynogen. Dodatkowo pobudzająco działa na mechanizmy obronne organizmu i prawidłowe kształtowanie się szkieletu. Niedobór magnezu może mieć wiele nieprzyjemnych następstw, przeważnie w postaci intensywnego napięcia mięśniowego, drżenia i skurczu mięśni. Organizmu potrzebuje dziennie blisko 300 mg/24 h przy normalnym funkcjonowaniu organizmu, zapotrzebowanie to wzrasta w sytuacjach stresowych, przy znacznym wysiłku fizycznym oraz dużym spożyciu alkoholu.

Cena: 6,50 zł / 50 tabletek

Niedługo kolejne suplementy - soki, oleje, miodek...

Buziaki
Ania 

Jesteśmy pod opieką Hospicjum !!!!

Witajcie!

Wczoraj Krzyś został przyjęty pod opiekę Małopolskiego Hospicjum dla Dzieci


Wczoraj była u nas Pielęgniarka Ania, Rehabilitantka Dorotka i Doktor Nawrocki.
Krzyś był bardzo zadowolony z gości ( jak zawsze ) i nawet się kilka razy uśmiechnął.

Ja byłam jeszcze bardziej zadowolona :) są czasami chwile, że brakuje mi pomysłów jak pomóc Krzysiowi, gdy się coś dzieje. A pracownicy hospicjum mają doświadczenie i wiedzą co robić w różnych sytuacjach. Mocne szarpnięcia i mioklonie, które nasiliły się po narkozie, bywają tak paskudne, że szarpie Juniorkowi całym ciałkiem i nie może spać. Mam nadzieję, że to minie, gdy organizm wypłucze już resztki narkozy.
Narkoza... narkoza była, ponieważ założyliśmy PEG. O tym będzie w innym poście :)

 Teraz czeka nas umówienie wizyty u kardiologa, zakup masażera Zepter, opatrunków do pielęgnacji ranki, suplementów.

Właśnie... o suplementacji powstanie też niedługo osobny post, ponieważ dzięki Anetce M. ( buziaki!!!) do diety Krzysia włączyliśmy cały arsenał suplementów.

Zapraszam Was również na BLOG WOLONTARIATU MHD !!!

Buziaki i dużo zdrówka dla Was,
Anna

wtorek, 19 lutego 2013

Witajcie!

Postanowiłam przenieść blog z onetu na wygodniejszego blogspota.
Przeniosłam najważniejsze posty.

Zapraszam!
Ania

2012-12-07 Piękne...

Piękne…

7 Grudzień 2012   

Zapraszam do obejrzenia.
Reportaż Fundacji Sursum Corda

http://www.youtube.com/watch?v=IvQJHdMW5jg&feature=youtu.be

Ja oczywiście już płaczę…
Zobaczyłam Dawidka i… jakbym Krzysia widziała…

Buziaki dla Was

2012-09-11 Jałowcowa Góra 2012

Jałowcowa Góra 2012

11 Wrzesień 2012

Już niedługo będziemy pod opieką hospicjum.
Oczywiście Alma Spei.
Niedawno byliśmy na organizowanym przez fundację/hospicjum Alma Spei weekendowym wyjeździe do Dobczyc, do Jałowcowej Góry, gdzie realizowany był projekt „Razem damy radę”.
W zeszłym roku też byliśmy na takim wyjeździe. Uwielbiam te wyjazdy, uwielbiam. Czuję się tam wspaniale razem ze wszystkimi rodzicami, wolontariuszami, pielęgniarkami, lekarzami, pracownikami Alma Spei.
Jak zwykle było wspaniale!
W piątek mieliśmy wspaniałe ognisko, w sobotę warsztaty, ogromne bańki, EURO oraz Afro-Dyskotekę, w niedzielę wspaniały Teatrzyk i wspólny wspaniale spędzony czas.


Ognisko
Krzysiu z Ciocią Irenką
 
I Krzysiu z mamusią i swoją wspaniałą Wolontariuszką OLĄ
 
Sobota
    
 
 
 
 
 
 
 
Niedziela
 
 
 
 
  
   
Niestety…
wszystko co dobre, szybko się kończy.
I pożegnaliśmy się niestety ze wspaniałym Księdzem Grzegorzem, który na jakiś czas nas opuszcza, ale mamy nadzieję, że wróci do nas.
Ale poznaliście już Księdza Wojciecha, który również jest wspaniałym człowiekiem. To ten baranek dwa zdjęcia wyżej.
Będziemy pamiętać i tęsknić
 

2012-04-13 Codzienne zdajemy egzamin z miłości

Codzienne zdajemy egzamin z miłości – wywiad z ks. Grzegorzem Godawą
13 Kwiecień 2012   

„Codziennie zdajemy egzamin z miłości”
Z Księdzem dr. GRZEGORZEM GODAWĄ, wykładowcą Uniwersytetu Jana Pawła II i kapelanem dziecięcego Hospicjum Alma Spei,  rozmawia Majka Lisińska – Kozioł.

Zapraszam do przeczytania wywiadu z księdzem Grzegorzem.
LINK DO STRONY Z WYWIADEM

2012-04-03 Kiedy nikt nie daje nadziei…

Kiedy nikt nie daje nadziei…

3 Kwiecień 2012   

Kiedy nikt nie daje nadziei
Szukaj w sobie iskierki,
Która rozpali w Tobie siłę
Da moc stawienia czoła
Twojej nowej rzeczywistości
Tak innej codzienności
Znajdziesz iskierkę w spojrzeniu
I uśmiechu
Swojego Największego Skarbu
Roznieć ją do ogromnego płomienia miłości
Który pozwoli przejść przez ten czas
i dać szczęście tej Najważniejszej Osóbce

                                                          Anna

2012-03-30 ODŻYWIANIE

ODŻYWIANIE

30 Marzec 2012   

Już dawno chciałam napisać o jedzonku :)
Zapraszam…

Wydajesię, że nasze kochane dzieciaczki, kiedy już nie są sprawne i nie poruszają sięsamodzielnie, nie mają dużego zapotrzebowania energetycznego. Skoro nie ruszająsię, nie biegają, to nie ma dużego zużycia kalorii. I to jest bardzo złe myślenie.Zapominamy o tym, iż większość kalorii spala normalne funkcjonowanie organizmu– trawienie, oddychanie, bicie serduszka. A często jest tak, iż są problemy zjedzeniem – a to dziecko się krztusi, a to zaciska zęby – jedzenie trwa długo inie są to duże ilości. Z czasem widzimy, że traci na wadze i jest słabsze.

Jak temuzaradzić?

Jedną zopcji jest założenie gastrostomii, tzw. PEG-a, i podawanie pokarmu bezpośredniodo żołądka. Niewiele wiem na ten temat – Krzyś jeszcze go nie potrzebuje – więcnie będę się rozpisywać. Jest to dobra opcja dla dzieci, które mają corazwiększe problemy z jedzeniem i piciem, tracą na wadze i nie działają sposoby,które opiszę poniżej. Osobiście coraz częściej myślę o PEG-u i zdecyduję się naniego, kiedy uznam , że jest taka potrzeba, nie można tej decyzji jednak zbytodkładać, aby nie doprowadzić do sytuacji, gdy stan fizyczny dziecka niepozwala na jego założenie.

Chciałamnapisac jak my sobie radzimy z jedzonkiem i z problemami jedzeniowymi.

Krzyśmiesiąc temu skończył 8 lat i nadal je samodzielnie. Był już moment, ok. 2 latatemu, że był bardzo chudziutki i wtedy zaczęłam pracować nad jego masą ciałka.

Pierwsząpomocą są Nutridrinki. Są toodżywcze koktajle i zupy, które mogą zastąpić normalne pożywienie. Nutridrink towysokoenergetyczny preparat odżywczy w płynnej postaci, przeznaczony do picia.Zawiera wszystkie niezbędne składniki odżywcze w odpowiednich proporcjach: białko,tłuszcze, węglowodany oraz komplet witamin i minerałów. Jego zaletą jest to, żew małej objętości dostarcza dużo energii i wszystkie niezbędne składniki odżywcze.

Rodzaje Nutridrinków:
- Nutridrink
- Nutridrink Yoghurt Style
- Nutridrink Protein
- Nutridrink Soup
- Nutridrink Multi Fibre
- Jutridrink Juicy Style



Krzysiowizupy nie podeszły – nie chciał ich jeść – w smaku nie są zbyt dobre. NatomiastNutridrinki są różne i naprawdę można wybrać coś dla dziecka. Najczęściejużywamy Nutridrinków Protein – z białkiem i Multi Fibre – z błonnikiem.Najbardziej Krzysiowi smakują Protein o smaku owoców leśnych i czekoladowe J Jeden Nutridrink ma 300 kcal. Krzyś pije 2 dziennie– czyli dostaje dodatkowe 600 kcal dziennie.  Nutridrinki podaję Krzysiowi strzykawką (podobnie jak picie)

WAŻNE!
Nutridrinkinależy podawać POWOLI – jedną butelkę należy spożywać przez około 30 minut.Zbyt szybko podawany może powodować rozwolnienie.

Fantomalt i Protifar
Są jeszcze 2preparaty, których używamy – Fantomalt i Protifar. Są to preparaty w proszkach.Nie są zalecane dla dzieci poniżej 6 roku życia.

Fantomalt - Dietetyczny środek spożywczyspecjalnego przeznaczenia medycznego. Do postępowania dietetycznego u pacjentówz niedostateczną podażą energii lub zwiększonym zapotrzebowaniem energetycznym.Fantomalt, którego składnikiem jest maltodekstryna, stanowi dodatkowe źródłoenergii w diecie pacjenta. Nie zawiera białka mleka. Nie zawiera laktozy.Produkt bezglutenowy. Fantomalt łatwo rozpuszcza się w gorących i zimnychnapojach. Posiada neutralny smak, może być dodawany zarówno do słodkich jak ipikantnych potraw lub napojów. Może być gotowany razem z potrawą lub napojem.

Protifar - Dietetyczny środek spożywczyspecjalnego przeznaczenia medycznego. Do postępowania dietetycznego whipoproteinemii. Protifar stanowi dodatkowe źródło białka dla pacjentów, u którychnaturalna dieta nie pokrywa zapotrzebowania na białko. może być stosowany upacjentów, u których zalecana jest ograniczona podaż sodu, potasu i/lubfosforu. Protifar posiada neutralny smak, może być gotowany razem z potrawą lubnapojem. Produkt bezglutenowy.

Fantomalti Protifar dosypuję do jedzonka – do zup mlecznych, zup, kaszek czy zmiksowanych owoców.

My wspomagamy się tymi produktami. Efekty są bardzo dobre, co potwierdza waga Krzysia – w wieku 8 lat i 1 miesiąca ma 130 cm wzrostu i waży 28 kg, co jestwagą idealną dla chłopca w jego wieku ( sprawdzone w siatkach centylowych).

Nie wiem, czy ktoś uzna to za jakąś reklamę, ale przy okazji chciałam powiedzieć,gdzie można te preparaty nabyć najtaniej. W aptece internetowej www.cefarm24.pl
W ogóle są to preparaty dostępne tylko w aptekach.

W raziepytań lub uwag proszę o kontakt:
Anka 728 451 521

[Edit] pojawi siękolejny post w tym temacie, ponieważ mamy już PEG

Komentarz:
~Aneta M.
30 Grudzień 2012 o 12:28

Kuba ma 13 lat i 7 miesięcy. Od czwartego roku zycia choruje na ceroidolipofuscynozę neurolanlą typu II (postać późnoniemowlęca). PEGa miał założonego w 5-tym roku życia od wtedy też jesteśmy pod opieka Warszawskiego Hospicjum dla Dzieci. Karmiony jest ułożoną dla niego dietą zbilansowaną wysokobiałkową, podawaną w 4 dziennych porcjach. Wcześniej za pomocą specjalnej aparatury sprawdzane było jego zapotrzebowanie energetyczne i zuzycie dzienne kalorii. Dietę układał dla nas i modyfikuje ja co kilka miesięcy dr Tomasz Dangel (WHD). Dieta ta oparta jest na salcesonie ozorkowym, żóltkach jajek, sliwkach suszonych, bananach, białym serze (chudym) i suplementacji typu: multisal, vibovit, calum, calperos, miód manuka. Oprócz tego rano mieszanka sok z cytryny + olej z wisiołka + olej lniany + sok z aloesu. Podajemy też citrosept, sok z noni, dicoflor i obowiązkowo devikap. Kuba ma ok 165 cm wzrostu i waży 50,4 kg. Cały czas rośnie :)

2012-03-06 Koncert dla Alicji!

Koncert dla Alicji!

6 Marzec 2012   

W piątek ( 02. marca ) odbył się w Nowym Sączu Koncert dla chorej Alicji.
Alusia niestety też cierpi na ceroido…

Razem z Bogusią ( mamusią Anetki ) i Gosią ( mamusią Mikołajka ) Zrobiłyśmy niespodziankę mamusi Alicji – Kasi.
Troszkę się zdziwiła :)

Koncert był SUPER, raczej ciężkie granie, bardzo dużo ludzi.

Nie obyło się bez przygód – w drodze powrotnej zepsuł mi się samochód ( miałam na szczęście Assistance ) .

2012-03-01 Takie tam moje przemyślenia…

Takie tam moje przemyślenia…

1 Marzec 2012   

To wszystko miało inaczej wyglądać. Moje, nasze, Jego życie. Miał być szczęśliwym chłopcem, który ma wielu kolegów, jeździ na rowerze, biega, gra w piłkę, chodzi do szkoły. I tylko jedno mu zostało. SZCZĘŚLIWY! Bo taki właśnie jest. Ten uśmiech i radość w oczach utwierdzają mnie w przekonaniu, że Krzyś jest szczęśliwy. Pomimo wszystkich przeciwności, pomimo choroby i braku sprawności. Ta iskierka jest –jest i mam nadzieję będzie jak najdłużej.

                Już nie myślę jak wyglądałoby moje życie, gdyby mój syneczek był zdrowy. To już za mną.Nie wiem, czy to dobrze. Od jego 8. Urodzin coś się we mnie zmieniło, coś pękło. Zrozumiałam, że mamy coraz mniej czasu i zaczęłam myśleć o przyszłości,o paskudnej przyszłości, która nadchodzi z każdą minutą. I boję się jej.Chociaż teraz jest dobrze, to wiem, co będzie. I już drżę. Z jednej strony pragnę mieć swojego syneczka jak najdłużej przy sobie, być z nim ile tylko się da. A z drugiej… wiem z czym wiąże się choroba i bardzo chciałabym oszczędzić mu jakiegokolwiek cierpienia. A problemy będą nadchodziły i to jest nieuniknione.

                Wracam do teraźniejszości. Przytulę się do mojego Słoneczka, popatrzę w te piękne oczka i na ten piękny uśmiech. I ja też się uśmiechnę. I szepnę mu do uszka: „KochamCię Słoneczko, kocham Cię najbardziej na świecie.”

2012-01-29 Mój cudowny uśmiech

Mój cudowny uśmiech


29 Styczeń 2012   

Mój najdroższy syneczek spełnia moje noworoczne życzenie. Wiedziałam, że mogę na niego liczyć…

     

Ten wspaniały humor, ten cudny uśmiech… Jestem szczęśliwa…

wtorek, 15 stycznia 2013

2012-01-02 Nowy Rok i Gwiazdkowy Prezent

Nowy Rok i Gwiazdkowy Prezent

2 Styczeń 2012   

Jeżeli rok 2012 nie może być lepszy niż 2011, to życzę, aby był chociaż taki sam, aby nie był gorszy. Byśmy nie uronili więcej łez, nie mieli mniej uśmiechów. To moje życzenia dla wszystkich, którzy wiedzą, że na „lepiej” to niestety nie ma co liczyć.

Dostaliśmy przepiękny Gwiazdkowy PREZENT.
W Wigilijny Dzień i Wieczór nasz najwspanialszy Aniołek obdarował nas milionem uśmiechów, radosnymi oczkami i wspaniałym humorkiem.
Krzyś miał cudowny dzień i dał nam dużo siły – może wystarczy na Nowy Rok :)
Krzysiu ucieszył się również z prezentów, a tych było sporo…
instrumenty muzyczne: tamburyn, dzwonki, ocean, akcesoria do ciastolinki i dużo rzeczy do stymulowania zmysłu dotyku. Cieszy go łaskotanie piórkami, dźwięk dzwonków, dotykanie plasteliny i masy plastycznej. Nasz mały artysta ma teraz dużo przyborów do zabawy i pracy.

2011-12-07 Artykuł dr. Kmiecia nt. ceroidolipofuscynozy

Artykuł dr. Kmiecia nt. ceroidolipofuscynozy

7 Grudzień 2011   


EDIT: Zainteresowanych artykułem - proszę o kontakt


Mało jest w internecie konkretów nt. ceroidolipofuscynozy.
Znalazłam ten artykuł już dawno, czytałam kilka razy, ale jakoś wcześniej nie pomyślałam, żeby wrzucić link.

Rodzicom młodszych dzieci może się go ciężko czytać, ponieważ z jednej strony chcą wiedzieć, jak to wygląda, ale… ciężko czytać te smutne wiadomości.
Jednak polecam

w związku z tym, iż konkretnych informacji jest w Internecie na prawdę mało, postanowiłyśmy z innymi mamami założyć stronę dotyczącą ceroidolipofuscynozy.
Ruszy już wkrótce

www.batten.pl

2011-11-25 Marcin i SM

Marcin i SM
25 Listopad 2011   

Dzisiaj nie będzie o Krzysiu.
Dzisiaj będzie o Marcinie.
A będzie o Marcinie, bo:
   – Marcin choruje na stwardenienie rozsiane
   – Marcin jest w moim wieku
   – Marcina choroba szybko postęje
   – Marcin chce jechać do Chin na przeszczep komórek
   – Marcin na powyższe potrzebuje kasy

Komórki podobno dają świetne efekty przy SM i mam nadzieję, że troszkę go wesprzecie, plizzzz.

Tutaj link do bloga Marcina – fajnie się czyta – POLECAM!!!
http://marcinom.blogspot.com/

A poza tym, to dzisiaj był ciężki dzień, ciężki…
I niech ktoś sobie przemyśli dlaczego jest tak mało funduszy przeznaczanych na szukanie terapii dla rzadkich chorób, dlaczego??? Bo ja nie wiem, co mam powiedzieć mamie, która w ciągu dwóch miesięcy dowiaduje się, że dwójka jej cudownych dzieci jest chora na ceroido.  No co się pytam????????? Bo ja potrafię tylko ryknąć płaczem i… brak mi słów… Tak nie powinno być!
Ceroidolipofuscynoza neuronalna. I tyle. Te dwa słowa łamią serce na milion kawałków, usuwają ziemię spod nóg i wbijają w ciało tysiące niewidzialnych igieł.

Jedyna pociecha  w tym pięknym uśmiechu…

2011-11-18 Leci czas!

Leci czas!

18 Listopad 2011   

Jak zwykle długo nic nie pisałam. Czas leci jak szalony, tydzień za tygodniem, dzieje się dużo i nic.
Dużo na szczęście dobrego przede wszystkim. Niestety nie tylko.

Jałowcowa Góra
W dniach 26 – 28 sierpnia byłam z Krzysiem na „wypadzie” w Jałowcowej Górze.
Było to Spotkanie Radości organizowane przez Fundację i Hospicjum „ALMASPEI”, które ,jak już wcześniej pisałam, jest nam bardzo bliskie.
Spotkanie było cudowne. Zarówno dzieci, jak i rodzice, mieli wypełniony czas ciekawymi zajęciami. Mogliśmy dużo dowiedzieć się o sobie nawzajem, ale też o sobie samym. Najbardziej podobały mi się warsztaty, czy też wykłady, na temat zabawek dla naszych dzieci. Prowadzący warsztaty miał ogromną wiedzę i, co dało się odczuć, wiele lat doświadczenia w pracy z niepełnosprawnymi dziećmi. Natchnął mnie do zabawy z Krzysiem, takiej prawdziwej zabawy, żeby Krzysiowi dawała radość. Wyciągnęłam z pudeł różne zabawki, samochodziki i oczywiście ulubioną Sally Carrerę.
W czasie tego weekendowego spotkania było również cudowne ognisko i wspaniała, kolorowa dyskoteka. Krzyś był zachwycony, ja również. Dużo dał mi kontakt z innymi rodzicami. Bo chociaż na różne choroby dzieci chorują, to wszyscy tak na prawdę jedziemy na jednym wózku, i w końcu czułam się swobodnie. Prawda jest taka, że nawet niektórzy rodzice dzieci niepełnosprawnych, pomijając rodziców dzieci zdrowych, nie są w stanie, i niech nie muszą, rozumieć co przeżywają rodzice dzieci, których życie wisi po prostu na włosku, gdzie każdy dzień i każdy uśmiech są ogromnym szczęściem i cudem.

Poniżej kilka linków do strony Alma Spei i artykułów dotyczących spotkania, oraz do galerii.

http://almaspei.pl/aktualnosci/szalony-kapelusznik-dla-zespolu-alma-spei/

http://almaspei.pl/aktualnosci/spotkanie-radosci-w-jalowcowej-gorze-oczami-julinkowej-mamy/

http://almaspei.pl/aktualnosci/reportaz-w-magazynie-kronika-w-tvp-krakow/

http://almaspei.pl/aktualnosci/relacja-z-jalowcowej-gory/

https://picasaweb.google.com/Almaspei
Nawojowa Góra
Same Góry :)
uczestniczyliśmy w jeszcze jednym spotkaniu organizowanym przez AlmaSpei – było to „Pożegnanie Lata”. Rodzice wraz z dziećmi zostali zaproszeni przez Państwo Gruszka na wspaniałe ognisko. Dzieci mogły pojeździć na konikach i kucyku a także zobaczyć kózki. Dopisała nam przepiękna pogoda. Odpoczywaliśmy na kocykach w cieniu drzewek owocowych. Było cudownie.
Gospodarze Tomek i Magda Gruszka oraz oczywiście pracownicy i wolontariusze Alma SPei wszystko wspaniale przygotowali.
Cudowni ludzie.
Krzyś jeździł na kucyku a nawet się do niego tulił. Nie miał wtedy najlepszego dnia, ale wydaje mi się, że ta przejażdżka na kucyku sprawiła mu radość.

Poniżej link do artykułu na stronie Alma Spei
http://almaspei.pl/aktualnosci/rodzinny-piknik-alma-spei/

Oraz do galerii:
https://picasaweb.google.com/Almaspei/KoniecLataZAlmaSpeiNawojowaGora2011

2011-08-23 Do szkoły! 23 Sierpień 2011

Do szkoły!

23 Sierpień 2011   

Wakacje się kończą, ale wcale nie jest mi smutno :)

2011-07-22 Nowy wózek i nocne marki :)

Nowy wózek i nocne marki :)

22 Lipiec 2011   

Krzyś ma już nowy wózek. Z poprzedniego niestety już wyrósł. Nowy sprzęcik jest super. Teraz Krzyś ma dużo wygodniej. Jest tylko jeden mały problem. Ten wózek ma większy rozstaw kół i większe tylnie kółko – przez to nie można wyjechać po schodach i konieczny jest podjazd.

Gdyby ktoś miał namiary na jakieś fajne i niedrogie podjazdy to proszę o kontakt.

A tu Krzyś w nowej furze:

     

Nocny Marek, czyli Krzyś znowu nie śpi w nocy :D

   

2011-07-07 PREZENT

PREZENT

7 Lipiec 2011   

Kiedy Bóg chce ci zrobić podarunek, zwykle opakowuje go w kłopot. Im większy podarunek otrzymujesz, tym większym kłopotem Bóg go maskuje.

                                         Norman Vincent Peale

2011-06-15 W ciepłe popołudnie 15 Czerwiec 2011

W ciepłe popołudnie

15 Czerwiec 2011   

TE LODY BYŁY BAAARDZOOO KWAŚNE    hehe 

 

2011-06-15 Typ Młodzieńczy ceroidolipofuscynozy

Typ Młodzieńczy ceroidolipofuscynozy
15 Czerwiec 2011   

Ostatnio nawiązałam kontakt z ciocią dziewczynki chorej na młodzieńczy typ ceroidolipofuscynozy.

Rodzina dziewczynki bardzo chciałaby się skontaktować z kimś, kto też ma dziecko chore na ten typ. Wiadomo – choroba przebiega inaczej niż przy typie II – jest jakby bardziej rozciągnięta w czasie.

Jeżeli wiecie o jakimś dziecku z tym typem – proszę o kontakt.

Pozdrawiam

P.S. Jeszcze tylko kilka dni i jedziemy nad Morze :)

2011-06-02 Wesołe i smutne… 2 Czerwiec 2011

Wesołe i smutne…

2 Czerwiec 2011   

Wesołe.
W niedzielę mieliśmy cudownych gości.
Do Krzysia przyjechali Anetka i Mikołaj – oczywiście z rodzicami. Było cudnie. Dzieciaczki nasze kochane są najwspanialszymi cudami. Oczywiście zapomniałam zrobić jakiegokolwiek zdjęcia, ale…

Kilka tygodnie temu w tymbarku odbyła się impreza na rzecz Mikołaj – i tam byliśmy i na szczęście tam fotę cyknęliśmy. Także niedługo się pojawi.
Na imprezie Krzyś był w swoim żywiole, śmiał się, cieszył z głośnej muzyki, podnosił głowę, szalał po prostu. Wróciliśmy dopiero o 22 do domu :) Impreza super zorganizowana.

A teraz smutne…

31. maja zmarła dziewczynka z Wrocławia chora na ceroido…
Dołączyła do grona Aniołków. Niech spoczywa w spokoju bez bólu i cierpienia.

~laura
11 Październik 2011 o 15:03

dopiero zobaczyłam ten wpis:(dziękuje Aniu za wspomnienie

2011-05-26 I Komunia Święta

I Komunia Święta

26 Maj 2011   

W niedzielę, 22. maja 2011 roku Krzyś przystąpił do I Komunii Świętej.

2011-05-19 ACH JAK JA LUBIĘ SPACERKI!!!

ACH JAK JA LUBIĘ SPACERKI!!!
19 Maj 2011

 

2011-05-16 Sprzęty

Sprzęty

16 Maj 2011   

Nasz nowy nabytek to dwa sprzęciki dla Krzysia.

Pierwszy to poduszka do kąpania. Niby tak sobie mała rzecz – a jak ważna. Niemożliwe było wykąpanie Krzysia przez jedna osobę – cały czas musiał być ktoś jeszcze i trzymać Krzysiowi główkę, żeby jej nie wsadzał do wody, inaczej kończyło się szczypiącymi oczkami i krztuszenie  wodą z wanny :) . Poduszka trzyma tą naszą łepetynkę i chroni przed wodą. Bardzo fajna sprawa – jest mi teraz łatwiej – gnieść się we dwójkę w małej łazience nad wanną nie jest zbyt fajne. Podusia jest firmy Stabilo

Drugi sprzęcik to leżaczek kąpielowy Robby firmy Ottobock. Też jest do kąpieli, ale kupiony jest bardziej z myślą o prysznicach w gorące dni czy też leżeniem w baseniku z wodą lub na plaży :) .
Leżaczek też świetna sprawa – jest z bardzo delikatnej siateczki, która szybko schnie. Polecam, bo dziecko bardzo wygodnie sobie w nim leży.

2011-04-28 Psalm Wbrew Rozpaczy

Psalm wbrew rozpaczy

28 Kwiecień 2011   

Niech zamienią rozpacz w żar nadziei
Niech bzem się cieszą miast śmiercią smucić
Czemu z martwych powstać by nie mieli
Skoro jeden spoza śmierci wrócił
Czemu z martwych powstać by nie mieli
Skoro jeden spoza śmierci wrócił

Niechaj cieszy dziecka śmiech radosny
Stół niech dźwiga mnogość darów bożych
Po co jadem strachu zatruć wiosny
Skoro jeden – chociaż zmarł – to ożył
Po co jadem strachu zatruć wiosny
Skoro jeden – chociaż zmarł – to ożył

Ja byłem u ojca mojego
Zaprawdę, zaprawdę Ojcze Nasz
Tam dom Ojca Wszechmogącego
I tam właśnie dom mój… i wasz
Ja byłem u ojca mojego
Zaprawdę, zaprawdę Ojcze Nasz
Tam dom Ojca Wszechmogącego
I tam właśnie dom mój… i wasz

Niechaj cieszy oczy promień słońca
I pieśń życia co rozbrzmiewa w duszy
Na cóż dręczyć się bliskością końca
Skoro jeden więzy śmierci skruszył
Na cóż dręczyć się bliskością końca
Skoro jeden więzy śmierci skruszył

Ja byłem u ojca mojego
Zaprawdę, zaprawdę Ojcze Nasz
Tam dom Ojca Wszechmogącego
I tam właśnie dom mój… i wasz
Ja byłem u ojca mojego
Zaprawdę, zaprawdę Ojcze Nasz
Tam dom Ojca Wszechmogącego
I tam właśnie dom mój… i wasz

Czemu z martwych powstać by nie mieli
Skoro jeden spoza śmierci wrócił
Czemu z martwych powstać by nie mieli
Skoro jeden spoza śmierci wrócił

                                        Piotr Rubik

2011-04-14 Słowa Matki...

Słowa Matki…

14 Kwiecień 2011   

Gosia – mama Mikołajka – podesłała mi dzisiaj link do gazetki, którą wydaje Wrocławskie Hospicjum dla Dzieci. Czytałam juz kiedyś ten numer, dzisiaj raz jeszcze…

http://www.hospicjum.wroc.pl/pdf/promyki_nadziei_2.pdf

W tym numerze jest wywiad z mamą Paulinki, która zmarła na ceroidolipofuscynozę.
Zaczyna się na stronie 10.

Jak zwykle płaczę. Płaczę i czuję, że z moich ust padłyby podobne słowa…
Pozwolę sobie zacytować:

„Czy może być sens w cierpieniu dziecka? Czy próbowałaś doszukać się sensu cierpienia Twojego dziecka?
– Nie. Dzieci nie powinny cierpieć i nie powinny chorować.”

„Co chciałabyś powiedzieć rodzicom, którzy mają dzieci z tą samą chorobą, co Twoja córeczka? Na co powinni zwrócić uwagę?
– Powinni dać mu przede wszystkim miłość i ciepło. Dziecko, które nie chodzi, nie mówi, nie widzi, a tylko cię słyszy i czuje, musi dostać tyle miłości, żeby ona mogła pokryć wszelkie inne braki. Tyle, ile możemy dać z siebie, a nawet więcej…”

„Ostatnia myśl…
– W życiu liczą się tylko chwile. I trzeba je wyłapywać, bo inaczej straci się je na zawsze.  Nic nie powtarza się dwa razy.”

2011-04-13 Sinusoida

Sinusoida
13 Kwiecień 2011   

Nie może być tak, żeby cały czas było dobrze. I tak właśnie jest w przypadku Krzysia. Po kilku dniach pięknych uśmiechów i radości powolutku zbliżają się te gorsze. Humorek trochę się pogarsza, pojawiają się mocne mioklonie. Tak mocne, że ciężko go utrzymać na rękach, ruszają buzią i szarpią rączkami. A twarzyczka wykrzywia się co moment w grymasie bólu. To nie jest napad padaczki, to „tylko” mioklonie. Męczy go to szarpanie, denerwuje, nie można go uspokoić – pomaga kołderka i przytulanie, ciepła herbatka, muzyka relaksacyjna, odgłosy delfinów i milion całusków. To pomaga wyciszyć ciałko i uspokoić.
„Wspaniały wieczór był u Puchatka,
Wszystkich rozgrzała ciepła herbatka”

I tak w kółko – raz lepiej, raz gorzej,  z sinusoidalną dokładnością…

2011-04-12 Wspomnienia

Wspomnienia
12 Kwiecień 2011   

Przypomniałam sobie ostatnio różne sytuacje związane z Krzysiem. Tak mnie jakoś na wspomnienia wzięło.

I tak właśnie przypomniałam sobie saszetkę Vanisha. Kto ma pamiętać, tan pamięta, jak każde zakupy wiązały się z kupnem saszetki Vanisha, która do konca dnia była wszędzie noszona. Zakupy w kosmetycznym – Vanish, w spożywczym – Vanish, w chemicznym – Vanish :D . Przynajmniej nigdy mi odplamiacza nie brakowało. Ta fascynacja trwała dosyć długo. Zresztą nie tylko Vanishem. Zachwyt wzbudzały również małe tekturowe pudełka proszku Vizir i proszki w ogóle. Mogłam obejść cały sklep a Krzyś stał cały czas przy proszkach i je sobie oglądał i wąchał. Interesowały go bardziej niż zabawki.

Nie śmiejcie się, ale… inną taką sytuacją było ‘pifko’. Jeżeli wychodząc na spacer Tatuś powiedział „kupcie mi pifko” to nie było możliwość powrotu do domu bez pifka. Krzyś stał w sklepie wskazując na powyższy trunek i wołając „TATA, TATA”. Ubaw był co niemiara.

Komputer – ale nie taka zwykła obsługa, o nie… to by było zbyt proste – ale naprawianie – o tak!!! To było to, co tygryski lubiły najbardziej.
Krzyś uwielbiał spacery, of rana zawsze tylko przy drzwiach. Pewnego dnia już mieliśmy z domu wychodzić, staliśmy już w drzwiach, gdy tatuś rzucił hasło „To ja sobie naprawię laptopa”. Krzyś zrobił szybki „w tył zwrot”, wygrzebał nie wiadomo skąd szukany przez Tatusia od kilku dni śrubokręcik, i z wielkim uśmiechem na twarzy stanął w pokoju mówiąc „TATA”. I już nie poszliśmy na spacer…

Było jeszcze sporo takich scenek rodzajowych, te najbardziej utkwiły mi w pamięci…

2011-04-05 Hmm...

Hmm…
5 Kwiecień 2011   

Czasami zastanawiam się, jakim chłopcem byłby Krzyś. Co lubiłby robić?

Może jeździć na rowerze – wybieralibyśmy się wspólnie na rowerach nad rzekę, jeździlibyśmy na wycieczki. Biegłabym za jego rowerem wołając aby zawrócił.

A może grałby w piłkę z chłopakami. Cieszyłby się gdyby strzelił gola albo obronił jakąś bramkę. Wróciłby zły z podwórka, bo jego drużyna przegrała z innymi albo szczęśliwy, że wygrali. I musiałabym mu kupić korki i piłkę i oczywiście marudziłby, że chce też specjalny strój.

Kto wie… może wolałbym gry komputerowe, wyścigi samochodowe, kto wie…

Takie myśli mnie nachodzą. To chyba wiosna i widok dzieciaków biegających po podwórku. Widok zjeżdżalni, którą Krzyś tak lubił… i piaskownicy.
Każdy taki widok to nowe pęknięcie w moim sercu. Skleić je może tylko jeden piękny, radosny uśmiech. Na szczęście uśmiechów jest na tyle dużo, że serce jeszcze mam całe…

2011-01-31 Śpię...

Śpię…
31 Styczeń 2011   
Tak słodziutko sobie śpię w dzień…
 
A w nocy…
 

2011-01-13 Bez Tytułu

Brak tytułu
13 Styczeń 2011   

Wynalazki :)

Witam Wszystkich w Nowym Roku, który dla nas zaczął się bardzo dobrze. Szperając w necie i rozmawiając z innymi mamami chorych dzieci zaczęłam podawać Krzysiowi 2 preparaty – Fantomalt i Protifar.
Fantomalt do wysokoenergetyczny dodatek do pokarmów a Protifar – wysokobiałkowy.
Pierwsze zaczęliśmy dodawać Fantomalt do jedzonka i Krzyś na prawdę przybrał i wygląda fantastycznie. Nie ma już takich cieniutkich nóżek i rączek. Od 2 tygodni podajemy również Protifar. Oba preparaty baaardzo wzmocniły Krzysia – pięknie trzyma i podnosci głowę, próbuje nawet podnosić cały tułów jak siedzi na pufie (www.fatty.pl). Od razu człowiekowi lepiej, kiesy dziecko jest chociaż trochę silniejsze.

Ząbki    

I nie ma już mleczaków… W grudniu zostały wyrwane. Tym razem poszło dużo lepiej niż w marcu. Może dlatego, że i Krzyś jest dużo silniejszy.
Przy wyrywaniu mleczaków okazało się, że Juniorek ma już 6-ki stałe na dole. Ogromnie się zdziwiłam, nie wiedziałam, że to właśnie te zęby wychodzą jako pierwsze. No i ma już 2 jedynki na dole, rosną sobie takie Krzywulki.
Idzie więcej tych stałych zębów i przez to bolą dziąsła niestety. Po lekach Krzyś ma te dziąsełka mocno narośnięte i bardziej wrażliwe, stąd często mu dokucza ból związany z rosnącymi ząbkami. Ale i na to mamy sposób – czopki Nurofen – i wszystko gra.

Przedszkole

Od tego tygodnia Krzyś wrócił do przedszkola. Przez ostatnie 3 miesiące był tylko tydzień – najpierw złamana ręka – miesiąc ponad w domu, później pochodził tydzień i złapał jakąś infekcję – znów w domku, potem wyrywanie ząbków a po nim antybiotyk – aby nie wdało sią zakażenie, później święta, sylwester i tak przeleciało.
Ale powrót okazał się super – Krzyś zadowolony, szczęśliwy. Uśmiech z buzi nie schodzi. W poniedziałek przyjeżdżam po niego do przedszkola a Pan Krzysztof sobie leży, idzie relaksacyjna muzyczka, Pani masuje mu nóżki – księciunio po prostu. Po minie było widać, że jest wręcz niezadowolony, że mama przyjechała i trzeba do domu wracać. Wynudził się chłopaczyna w domu to teraz ma rozrywkę. A jeszcze ma rolę pastuszka w Jasełkach i próby codziennie. Taki mój mały pastuszek :)

2010-12-16 Złamana rączka :(

Znowu bardzo długo nie pisałam, a tyle za nami…

Krzyś miał złamaną rączkę.  Złamanie kości ramieniowej ręki prawej.  I najlepsze jest to, że nikt na 100% nie wie kiedy to się stało. I gdzie, przy kim. Końcem września któregoś dnia zadzwoniła do mnie Pani nauczycielka Krzysia, ponieważ Krzyś popłakiwał w przedszkolu ( OREWie). Pojechałam po niego, ale byłam pewna, że to zęby go bolą. Wzięłam Krzysiulka do domu, dałam czopeczek przeciwbólowy i w sumie Krzyś zaraz poszedł spać. Następnego dnia wszystko wydawało się OK, ale Krzyś został w domu. Po południu po pracy zauważyłam, że boli chyba rączka, tak dziwnie się skrzywił jak go przebierałam, a wieczorem jeszcze raz zapłakał. Ale w sumie jak leżał to nic się nie działo. Kolejnego dnia jakoś nie dawało mi to spokoju i pojechałam z nim do ambulatorium. Na prześwietleniu wyszło, że jest złamana kość ramieniowa. żadnego opuchnięcia, żadnego zaczerwienienie, zsinienia, nic. i złamanie. No szok. A to kość ramieniowa, usztywnić trzeba było całą klatkę piersiową. Gipsu Krzysiowi nie można było dać, bo nie chodzi, nie siedzi sam. No więc miał zrobiony tzw. „desault” miękki , czyli takie usztywnienie z bandaży.
Biedny słodziaczek tak strasznie płakał jak lekarz starał się trochę nastawić tą rękę, aż mnie pot oblał, co mi się raczej nie zdarza w takich sytuacjach, ale Krzyś tak płakał przeraźliwie. Po tygodniu ściągnięto mu ten opatrunek, żeby założyć nowy i okazało się, że na łokciu zrobiła mu się odleżyna. Baaardzo brzydka, ale na szczęście daliśmy sobie z nią radę. żeby ułatwić funkcjonowanie, mycie itd. próbowaliśmy używać specjalnej kamizelki usztywniającej, ale okazała się niewypałem totalnym. Raz, że była troszkę za duża, ale przede wszystkim ona nie zdaje egzaminu dla osoby leżącej, ponieważ się przesuwa, przemieszcza.  Także dla dzieci leżących NIE POLECAM!!!
Po 3 tygodniach ściągnięto mu w ogóle te bandaże, ale na rękę trzeba było bardzo uważać. ale bandaże trzeba było zdjąć, bo się rączka odparzała, robił się przykurcz w łokciu, a odleżyna na napiętej skórze też nie chciała się goić.
Teraz rączka jest już zrośnięta, ale jednak kość się trochę przemieściła i teraz rączka jest krótsza i trochę inna od drugiej, ale najważniejsze, że zrośnięta i Krzysia nie boli.
POZDRAWIAMY!

2010-08-24 Koniec wakacji :)

Koniec wakacji :)
2010-08-24

Wakacje się już kończą. Wszystko co dobre szybko mija. Dobre, bo dla Krzysia był to świetny okres. Nasz mały łobuziak chyba lubi wakacje. Bardzo ładnie je i sporo przybrał na wadze. Moja chudzinka trochę mi się przyokrągliła :) . Teraz ma taką śliczną, okrągłą buzinkę. Taką do całowania słodziutką. I brzuszek okrąglejszy i chude jak patyki nogi już nie straszą. Przepięknie teraz Krzyś wygląda.

W naszym „przedszkolu”, czyli Orewie, też wakacje. Nie chciałam, żeby Krzyś miał taką długą przerwę w rehabilitacji. Na szczęście specjaliści z ośrodka, czyli rehabilitant i masażystka juniorka, zgodzili się przyj2eżdżać do domu do nas. i tak całe wakacje Krzyś ma 3 razy w tygodniu rehabilitację i 2 razy masaże.  Może i to sprawiło, że Krzyś jest teraz w tak dobrej kondycji. Nie wiem do końca czym to jego polepszenie jest spowodowane, ale bardzo mnie ono cieszy. Jest ogromna różnica. Krzyś jest też silniejszy, podnosi główkę, stara się podnosić opierając się na rękach. Już dawno nie był taki silny. No i jeszcze w czerwcu byliśmy w Krynicy Morskiej. Ale o tym jeszcze napiszę później, bo z naszym wypadem łączy się jeszcze kilka spraw, którym wolałabym poświęcić osobny wpis. Myśl, że jednak pobyt nad morzem naszym pięknym też mu dobrze zrobi. Chyba wszystko składa się na to polepszenie :) i oby tak dalej. Obym widziała na tej pięknej buzi jak najczęściej ten piękny uśmiech. Muszę zrobić jakąś śliczną fotę i ją wrzucić.