wtorek, 15 stycznia 2013

2011-04-12 Wspomnienia

Wspomnienia
12 Kwiecień 2011   

Przypomniałam sobie ostatnio różne sytuacje związane z Krzysiem. Tak mnie jakoś na wspomnienia wzięło.

I tak właśnie przypomniałam sobie saszetkę Vanisha. Kto ma pamiętać, tan pamięta, jak każde zakupy wiązały się z kupnem saszetki Vanisha, która do konca dnia była wszędzie noszona. Zakupy w kosmetycznym – Vanish, w spożywczym – Vanish, w chemicznym – Vanish :D . Przynajmniej nigdy mi odplamiacza nie brakowało. Ta fascynacja trwała dosyć długo. Zresztą nie tylko Vanishem. Zachwyt wzbudzały również małe tekturowe pudełka proszku Vizir i proszki w ogóle. Mogłam obejść cały sklep a Krzyś stał cały czas przy proszkach i je sobie oglądał i wąchał. Interesowały go bardziej niż zabawki.

Nie śmiejcie się, ale… inną taką sytuacją było ‘pifko’. Jeżeli wychodząc na spacer Tatuś powiedział „kupcie mi pifko” to nie było możliwość powrotu do domu bez pifka. Krzyś stał w sklepie wskazując na powyższy trunek i wołając „TATA, TATA”. Ubaw był co niemiara.

Komputer – ale nie taka zwykła obsługa, o nie… to by było zbyt proste – ale naprawianie – o tak!!! To było to, co tygryski lubiły najbardziej.
Krzyś uwielbiał spacery, of rana zawsze tylko przy drzwiach. Pewnego dnia już mieliśmy z domu wychodzić, staliśmy już w drzwiach, gdy tatuś rzucił hasło „To ja sobie naprawię laptopa”. Krzyś zrobił szybki „w tył zwrot”, wygrzebał nie wiadomo skąd szukany przez Tatusia od kilku dni śrubokręcik, i z wielkim uśmiechem na twarzy stanął w pokoju mówiąc „TATA”. I już nie poszliśmy na spacer…

Było jeszcze sporo takich scenek rodzajowych, te najbardziej utkwiły mi w pamięci…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz