wtorek, 15 stycznia 2013

2010-12-16 Złamana rączka :(

Znowu bardzo długo nie pisałam, a tyle za nami…

Krzyś miał złamaną rączkę.  Złamanie kości ramieniowej ręki prawej.  I najlepsze jest to, że nikt na 100% nie wie kiedy to się stało. I gdzie, przy kim. Końcem września któregoś dnia zadzwoniła do mnie Pani nauczycielka Krzysia, ponieważ Krzyś popłakiwał w przedszkolu ( OREWie). Pojechałam po niego, ale byłam pewna, że to zęby go bolą. Wzięłam Krzysiulka do domu, dałam czopeczek przeciwbólowy i w sumie Krzyś zaraz poszedł spać. Następnego dnia wszystko wydawało się OK, ale Krzyś został w domu. Po południu po pracy zauważyłam, że boli chyba rączka, tak dziwnie się skrzywił jak go przebierałam, a wieczorem jeszcze raz zapłakał. Ale w sumie jak leżał to nic się nie działo. Kolejnego dnia jakoś nie dawało mi to spokoju i pojechałam z nim do ambulatorium. Na prześwietleniu wyszło, że jest złamana kość ramieniowa. żadnego opuchnięcia, żadnego zaczerwienienie, zsinienia, nic. i złamanie. No szok. A to kość ramieniowa, usztywnić trzeba było całą klatkę piersiową. Gipsu Krzysiowi nie można było dać, bo nie chodzi, nie siedzi sam. No więc miał zrobiony tzw. „desault” miękki , czyli takie usztywnienie z bandaży.
Biedny słodziaczek tak strasznie płakał jak lekarz starał się trochę nastawić tą rękę, aż mnie pot oblał, co mi się raczej nie zdarza w takich sytuacjach, ale Krzyś tak płakał przeraźliwie. Po tygodniu ściągnięto mu ten opatrunek, żeby założyć nowy i okazało się, że na łokciu zrobiła mu się odleżyna. Baaardzo brzydka, ale na szczęście daliśmy sobie z nią radę. żeby ułatwić funkcjonowanie, mycie itd. próbowaliśmy używać specjalnej kamizelki usztywniającej, ale okazała się niewypałem totalnym. Raz, że była troszkę za duża, ale przede wszystkim ona nie zdaje egzaminu dla osoby leżącej, ponieważ się przesuwa, przemieszcza.  Także dla dzieci leżących NIE POLECAM!!!
Po 3 tygodniach ściągnięto mu w ogóle te bandaże, ale na rękę trzeba było bardzo uważać. ale bandaże trzeba było zdjąć, bo się rączka odparzała, robił się przykurcz w łokciu, a odleżyna na napiętej skórze też nie chciała się goić.
Teraz rączka jest już zrośnięta, ale jednak kość się trochę przemieściła i teraz rączka jest krótsza i trochę inna od drugiej, ale najważniejsze, że zrośnięta i Krzysia nie boli.
POZDRAWIAMY!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz