01 marca 2009
Moje serducho...
Moje serducho czasami mnie boli. Tak naprawdę fizycznie. Czuję jakby kłucie. Ale wystarczy jeden mały uśmieszek i wszystko przechodzi.
Smutno mi, boję się i nie wiem co robić. Dostaliśmy informację ze Stanów, że formalności u nich mogą potrwać jeszcze około pół roku i tyle też czasu musimy czekać na odpowiedź od nich. Podłamałam się trochę. Początkowa wersja mówiła o przełomie pierwszego i drugiego kwartału tego roku. Dla Krzysia w tym wieku to baaardzooo baaardzooo długo. Ten czas jest dla nas tak ważny! Ale musimy poczekać na nich, bo są naszą największą nadzieją... Chiny - no cóż... tam mogą Krzysia tylko wspomóc i to wiemy na pewno. A jeżeli wybierzemy Chiny na początek to do Stanów Krzysia na pewno nie zakwalifikują. Jakie to wszystko jest trudne! Musimy czekać. Oby było warto!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz